Wednesday, November 23, 2011

Sunday, November 20, 2011

Macedonia




W Macedonii Dzięki Indiosowi poznajemy przecudownych ludzi Liz i Jana z nimi i ich  przyjaciółmi wybieramy się  w okolice Skopje na jedną noc w górach . Razem  wędrujemy na szczt Kitka.i przygotowujemy posiłki a jedzenie w Macedonii to prawdziwa rozkosz  dla podniebienia,ajwar,lutenica ,(coś w rodzaju naszego leczo z papryki,bakłażana i cebulki) do tego figi przetwarzane na różne sposoby poprostu mniamii.Po  powrocie Marina  zabiera nas na spacer po Skopje gdzie w samym centrum  most łączy dwie różne kultury po jednej macedońską po drugiej zaś albańską i turcką .Klimat zmienia się w błyskawicznym tempie z kolosalnych posągów  na meczety a ekskluzywne centra handlowe   na malutkie sklepiki i kafejki herbaciane ponad którymi unoszą się zapachy jedzenia i kadzideł.Zakochaliśmy się w tym miejscu tak różnorodnym i otwartym dlatego z trudem opuszczamy malowniczą Macedonię i nowych przyjaciół!Przekroczyliśmy granicę Grecji i podążamy w kierunku Meteorów.  
looking for flying carpet, szukam latającego dywanu

kuba gets shaved, golenie

Skopje albanian side, albanska strona Skopje

Friday, November 11, 2011

Bukareszt

W poszukiwaniu atrakcji




Jedna z ponad 20 cerkwi w Bukareszcie


W Bukareszcie dzięki zalogowaniu się na coutchsurfing.org odwiedzamy grupę" Incubator"która prowadzi różnego rodzaju warsztaty my załapaliśmy się na medytację połączoną z tańcem i masaż (ulatywałam  masowana przez czwórkę jednej z pięcioosobowej grupy),ciekawe doświadczenie,przyjazne dusze .To jedyna z nielicznych atrakcji którą to miasto mogło nam oferować gdyż duża część śródmieścia została zniszczona przez trzęsienia ziemi,  podczas  działań wojennych i rządów  Nicolae Ceauşescu .Jedynie stare cerkwie wywarły na nas niesamowite wrażenie,małe,zdobione bardzo bogato z dywanami wewnątrz tworzyły bardzo miłą atmosferę.Szukając miejsca na strawę wylądowaliśmy w pizzeri gdyż oprócz kebabów i wśród mnóstwa budek z suchymi precelkami i innymi bułkami nie odnależliśmy regionalnych rarytasów, które zaspokoiłyby nasz głód.Niestety przejeżdżamy przez najmniej malowniczą część Rumunii,dookoła jedynie pola i kolorowe domy z ornamętami i płotami z ostro polerowanej blachy bijące po oczach.Ku naszemu  zdziwieniu ceny takie jak w Polsce a nawet wyższe jeśli chodzi o nabiał.Nawiązaliśmy kontakt z ludzmi z Macedonii więc ruszamy dalej w drogę!Po drodze cudowna Bułgaria,znów bujna roślinność i góry a dziś Macedonia i następne bratnie dusze.
                                                                                                                                                                   
pierwsze próby receptury z bańkami

dzisiejszy poranek w Bułgarii


pierwszy przystanek w Bułgarii

Sunday, November 6, 2011

Ukraina rockss ello Romania

Ruda w lesie, wild ani
Bieszczadzki las , forest


Ukrainian traffic, Ukrainska droga

Ivano-Frankovsk
After visiting Jimmi in Bieszczady, place where wolfs, bisons, foxes, lynx and eagles still live in a wild forest, we went to Ukraine, if someone thinks that polish roads are bed go to Ukraine, unbelivable we made 20 km per hour max, we visited Ivano- Frankovsk, did some shoping amazing contrasts and very friendly people. Ukrainian custom checked my patience keeping us  one hour, searching car and asking to fill in all kind of papers,they were pretty arogant but we made it.  Now we are heading to Bucharest Romania to meet some intresting beings.


W Bieszczadach odwiedzamy Jimmiego i wchodzimy na najbliższy szczyt Małej Rawki oświetlony przez księżyc już po zmroku i podziwiamy gwieżdziste niebo .Dzikie lasy, zamieszkiwane przez rysie,żubry ,orły,wilki, niedzwiedzie,użyczają nam swego wnętrza na przechadzki.Odwiedzamy też Bacę u którego udaje nam się zakupić oscypki i bryndzę...mniamiii!Ukraina zaskakuje nas już przy samym wjeżdzie.Poruszamy się z prędkością 20 km/h,brakujące kawałki asfaltu,głębokie dziury (samochody tańczą przed nami slalomem ),palące się ogniska na poboczu.W Ivanow-Frankowsku ruszamy na targowisko by uzupełnić zapasy.Ludzie są naprawdę uprzejmi,na nowo odnajdujemy znaczenie słowa "na zdrowie",które jest wypowiadane przy zakupie każdej żywności.Pośród szarych chałup błyszczą cerkwie i przydrożne kapliczki. To co widzimy jest surowe w swojej postaci czasami wstrząsające, zadziwiające, urocze, wszystkie  uczucia mieszają się a do tego dochodzi rozszyfrowywanie cyrulicy.Tak jak przy wjeżdzie nie mieliśmy żadnych problemów tak wyjeżdżając na granicy z Rumunią celnicy przywitali nas w dosyć nieprzyjemny  sposób podejrzewając o przemyt narkotyków. Nie obyło się więc bez przeszukania auta(w szczególności apteczki i Kuby puszki z olejkami eterycznymi),wypełniania papierów przetłumaczonych jak w google na język polski czyli mało zrozumiale i opryskliwych spostrzeżeń.Tomek rozwiewa ich oczekiwania na jakikolwiek pieniądze z naszej strony tłumacząc iż jesteśmy ulicznym cyrkiem i tak zarabiamy na podróż.Rumunia za to wita nas z entuzjazmem ...Unia...dobre drogi,rozwinięte miasta ,kolorowe domy uwieńczone wieżyczkami..internet!!Zima depcze nam po piętach dlatego poruszamy się każdego dnia dalej na południe .

the crew is complete

We just came back from jura krakowsko-czestochowska, we climbed with czubek, we went down to the cave and found some crystals. Autumn is so beautiful in here. Chico is still lost. Yesterday Monika joined us and we are heading tonight towards Ukraine. I will try to update this blog more often for you,  our dear friends. Love and light. T