Thursday, October 30, 2014

Korzenie odnalezione i znow w drodze, roots found again and back on the road.



welcome family, we had so busy spring and summer , that we forgot about our blog, time goes fast, it was an amazing and great time a lot had happened. Europe and a change hit me hard, such a diffrent world here. We landed in Belgium where friends rented few houses in Ardenes and we had a great eastern reunion. We stayed in Holland for two months, working and enjoying family, finding out that we would never be able to live in the city again. Soon we went to Portugal working in organizing festival and retreats, Shamans and healers from all over the world ate with us breakfasts, we received a lot of beutifull healing and medicines, We built a temple, camp site, a lot of nice work and finally sun. On the and of August I had an honour to take part in Kambo Practitioners Training, provided by my dear friend an amazing being Karen, I knew the medicine from our trip to Amazon but an iniciacion to work with this powerfull medicine was chalanging, With a support of my beloved family I made it thru, Now I am enjoying this gift, by being able to help creating Kambo circles all around Poland and Europe. Want to know more about it check our web http://iakp.org/ New quality. Soon after I had manage to find magic turtle our old camper 35 years old and runs great, , fix it and bring it back to life, so many memories in this camper. We had a great month of tour de Pologne visiting, friends, grandmothers, communities, organic farms, Krishna temple, virgin forest. We have Ralph on board again, and three other beutifull souls Miranda wchich fills the air with her soft voice, Fredy helping us to tune our hart beat with his shamanic drum, and Killian a magician disapearing in forest around sunrise. We are just now after reuniting with Karen in Warsaw where we made some Kambo circles, in sourandings of Gdansk, in an beutifull hills of Kaszuby. We have more medicine work here for the next two weeks. I miss our life in Ecuador so much, my heart is there with Yves and land, we came to Europe to look for possibilities of finding familys who want to live there, not much succes yet. We were also interviewed by a newspaper spreading news about alternative ways of live, looking for guidence what to do next and being greatfull for all the teachings we received. I feel like I am maturing on my path.The way will show us what to do next, looking for guidence and we trust in life. Love you life.














































































































































































Czas mija bezpowrotnie i nie znajdę wymówki by usprawiedliwić tak długi odstęp między ostatnim postem.Wpadłam w wir własnego zegara, który nie pozostawia czasu na przelanie tego niesamowitego bagazu doświadczeń, które zebrałam przez te miesiáce.Cofam więc magiczná wskazówkę do przylotu do Belgii.Wiedzieliśmy o zorganizowanym długim weekendzie przez naszych przyjaciół(wynajęte domki w Ardenach blisko lasu)i spodziewalismy sié jakieś 6 osób a zjawiło sié około 18 ku naszemu zaskoczeniu...cudnie było!!!!delikatny transfer przed spotkaniem z miastem!Pobyt w Holandii był ciekawym doznaniem, przypomnieniem jakze krótka jest przyjemność z dostatku jakie oferuje tak wielokulturowe miasto jak Haga, łatwy dostép do tego czego zapragniesz ze świata materialnego jest dla mnie "złotá klatká".Jestem niesamowicie wdziéczna za gościné i wyrozumiałość mojego brata i Zuzany ,Szymka,Uli i Daniela.Zdecydowanie umocniła sié moja idea mieszkania w większej społeczności ludzi.,dlaczego...?Po roku spędzonym w Secred Súenos w Ekwadorze widzę jak wiele korzyści to za sobá niesie.Widzác Zuzanę jak większość kobiet, które decydujá się doświadczyć tak magicznego doznania jakim jest macierzyństwo w tym świecie to nie lada wyzwanie.W Holandii macierzyński o ile dobrze mnie poinformowano to trzy miesiáce więc jeśli mamusia przestanie pracować miesiác przed porodem to później zostaná tylko dwa.Wiéc jak wygláda dzień typowej mamy gdy tata pracuje od wczesnego świtu do zachodu słońca:gotowanie,sprzatanie,zakupy,pranie,gotowanie,sprzátanie ewentualnie prasowanie i gdzieś pomiędzy chwila na herbatkę lub soczek.Dla porównania dzień mamy mieszkajácej we wspólnocie raz w tygodniu: gotowanie, sprzátanie,pranie pieluszek gdyż masz czas by ochronić dziecko przed zbédná chemiá z korzyściá ròwnież dla naszej planety(1 okres pieluszkowania to 2,5 tony pampersòw,ktòre rozkładajá sié 500-600 lat....).Reszta tygodnia to twój wybór z uwzglédnieniem co potrzebuje twej uwagi, nie jest to fabryka snöw lecz rzeczywistość w, ktòrej jest miejsce na codzienne przyjemności z życia i bycia z drugim człowiekiem.Jak przyjemnie jest choćby pichcić z kimś w kuchni i wiedzieć, że w każdej chwili możesz liczyč na czyjáś pomoc..na wsparcie.Nie od dziś przecież wiemy iż w grupie łatwiej i ciekawiej!!

Życie z większá ilościá ludzi nauczyło mnie jeszcze jednej istotnej rzeczy; komunikacji a konkretnie "komunikacji bez przemocy".To podstawa, ktòrej nie uczá dzieci w szkołach w zamian jest wspòłzawodnictwo samotna walka o przetrwanie.Podczas pobytu w Grecji uczestniczyliśmy w warsztatach budowania z gliny z większá grupá ludzi, przy dzwiękach muzyki ze śpiewem i radościá wznosiliśmy ściany w zawrotnym tempie.Byli ci którzy sypali do wiader,inni wozili w taczce,ci którzy bosymi stopami ugniatali,lepili,podawali, nadzorowali grali na instrumentach,gotowali strawé.Każdy z oddzielna jest ważnym elementem tej cudnej kreatywnej układanki jaká jest odkrywanie życia.Jestem wdziéczna Yves za nauki i możliwość poczucia przez rok jak to jest być w harmoni z wlasnym wnétrzem istotá zrodzoná z Łona Matki Ziemi!!!

Wracajác do Europy ,skontaktowała sié z nami Karen,poznaliśmy já w Brazyli(która wibruje niesamowitá energiá,łáczy ludzi) i zaprosiła do Portugali.Wsiákliśmy na dłużej niż "planowaliśmy",pomogliśmy w urzeczywistnieniu planu zoorganizowania festiwalu Muzyki Duchowej .W ciágu dwóch tygodni przygotowaliśmy miejsce kempingowe dla 30 osòb,zbudowaliśmy 10 metrowá swiatynie,5 toalet kompostowych,dwa prysznice i kuchnié na zewnátrz w okolo 9 osobowej grupie.Myślé,że wspólná ciéżká pracá dokonaliśmy cudu i tak też wygládał cały festiwal.Kosztowało to nas wysiłku lecz korzyść niesamowita,razem z nami było jakieš 50siát osòb w pierwszej turze potem 30.Pierwszy raz miałm okazjé doświadczyć jak to wygláda za kulisami,ogólna organizacja a w szczególności tak ważna sekcja jaká jes pożywienie...gotowanie.Czułam sié w swoim żywiole służác innym i uczestniczác w warsztatach aż dziwnie sié zrobiło jak wszyscy sié rozjechali.......Tuż przed wielkim wydarzeniem wyjechałyśmy z Karen na cały dzień nad wybrzeże,to pierwsza pełna doba bez Leftheriego.Poczułam sié jak nastolatka,pełen spontan!!Plaża,ksiáżka,sushi,gubienie sié w drodze powrotnej....nie śpieszyło nam siè z powrotem i wtedy pierwszy raz przyszła do mnie myśl o Maroku.Od tamtego momentu w ròżnych sytuacjach daje mi o sobie znać........Na koniec Tomek wziáł udział w warsztatach z Kambo i jest teraz kwalifikowanym posłannikem Żabki....hihihi.Po powrocie z Portugalii zebraliśmy nowá załogé do Magicznego Żółwika Bumi(Miranda)z jej partnerem Frederikiem ,Kilian(jeden z członków załogi organizacyjnej z Portugalii)a Ralph dojechał do nas już w Polsce.Kamper znów w trasie tym razem przemierzyliśmy kawał Ziemi Naszych Pradziadòw w poszukiwaniu czegoś czego nie byłam świadoma na poczátku podróży.Szukaliśmy miejsc gdzie moglibyśmy sié wymienić doświadczeniami szczegòlnie zwiázanymi w pracy z ogrodami,z działaniem w grupie.Po dwóch miesiácach jeżdżenia z miejsca do miejsca nie odnaleźliśmy tego ale spotkaliśmy całe mnóstwo cudnych ludzi robiących przepiékne rzeczy, które wkrótce połáczá sié w jedno(mam taká Wielká nadziejé!)Stacja Wolimierz,Dada,Świátynia Krishny w Gòrach Izerskich,Akademia Bosej Stopy,Ośrodek Duchowych Stylów Życia na kaszubach i drugie tyle Aniołków do, których nie dotarliśmy a ktöre skrzétnie pracujá nad propagowaniem zdrowej żywności,pracá nad rozwojem duchowym i łáczeniem ludzi w odnajdywaniu korzeni,zatraconych wartości.Jednym z odkryć, które mnie zafascynowały jest alfabet starożytnych Słowian czyli

' głagolica

'.....,którego istnienie dopiero odnalazłam i postanawiam dogłébnie zbadać gdyż jest to czástka piéknej historii.Dziékujé za cierpliwość Kochane Duszyczki!!!MiłoŚci i Ufności do Życia!!!Paaapaski