Tuesday, October 25, 2011

Chico where are you?

Chico got lost in the city center of Wrocław on 12 10 2012, there is no news, till now. more info click link below
Chico zaginąl 12 10 2012 w centrum Wrocławia, jak narazie bez śladu. Wiecej info http://www.facebook.com/event.php?eid=301931489832787

winter is cominggg

We stayed in Gdansk for a while waiting for a rest of a crew, we were visiting so many beautiful places at the polish cost line, Hel is the best kitesurfing spot I have ever experienced and the most amazing beaches, we fall in love with this place. Finally we left this special city heading south to the mountains, our dear friend from Jelenia Gora brought us to an old quartz mine to collect some of those magnificent crystals, we have been climbing in Sokoliki region. We are now staying in Chorzów, just came back from a 4 day mountain trip, we have stayed in 150 year old chalet used as sheep keepers shelter, we had some snow and freeze, quite a survival, with a wild mountain autumn, life-giving water source, chopping wood, and collecting all kind of mushrooms. Now we are waiting for Monika, and then we are heading west south through Ukraine.


Sokoliki Kuba climber

Everybody on top. (Sokolik Wielki)

Janosik   pokładowy (Kuba)
Praca zespołowa Team work
 P

leszek, kuba,tomek (czubek),tomek, marietta, rudy, marek (prawie baca)
Old Quartz mine
Znów jesteśm w drodze ,na Pomorzu najbardziej urzekł nas Hel gdzie plaże z białym piaskiem są oazą dla kitesurfingowców.Ruszyliśmy na południe rozstając się z naszym kompanem Chikiem ,mam nadzieję iż znalazł dobry zaciszny dom.Z Jeleniej Górze Ewcia prowadzi nas do starej kopalni w Górach Izerskich,szczyt mieni się od kwarcu,ziemia wibruje pod naszymi stopami a słońce ogrzewa nasze ciała.Każdy z nas schodzi w dół ze swoim kryształem jednak najpiękniejsze okazy znajdują Tomek (Czubek) z Kubą którzy udają się wyżej w głąb wykopalisk.Następnego dnia Sokoliki,olbrzymie skały jak masywne stwory użyczają nam swego cielska do wspinaczek i zjazdów.Podążamy dalej w Chorzowie zabieramy Marka i jedziemy w Karpaty Żywieckie (Oravske Beskydy)i wchodzimy  na Mendralową 1169 m gdzie  spędzamy  kilka dni zbierając grzyby, piekąc podpłomyki na ognisku,podziwiając  gwieżdziste niebo mrożnymi wieczorami z kubkiem herbaty zaparzonej z żródlanej wody.W tym miejscu umocniła się moja chęć do samodzielnej wędrówki,dzikie przestrzenie,wolność,maleństwo spisuje się dzielnie jest dosyć aktywne szczególnie gdy chłopaki grają na rurkach. Jednego wieczoru mieliśmy gości najpierw dwójka chłopaków a pod wieczór 19 osobowa wycieczka studentów z kursu przewodnickiego .Nadszedł mrok a oni wchodząc pod górę z czołówkami na głowach wytrącili nas na chwilę z tej orbity .Każdy dzień jest cudowną lekcją, zaskakującą w swej bogatej treści, potężnym wzniesieniem ku wyższej świadomości. Czekamy za Monisią!!