Monday, December 5, 2011

Another day in Paradise, Nastepny dzień w raju

Dotarliśmy do Grecjii.Meteory które były pierwsze po drodze zachwycają aż tchu braknie by wyrazić uczucia.Przestrzeń i lasy jak z zaczarowanego ogrodu.Ludzie są uśmiechnięci i bardzo przyjażnie nastawieni.W mieście aleje drzew uginają się od pomarańczy,mandarynek i cytryn.Odwiedzamy grupę COB www.cob.gr, którzy organizują warsztaty budowy domów z gliny .Z tąd zostaliśmy pokierowani dalej na jedną z wysp .Przed samym promem jak okiem sięgnąć gaje oliwne i kamienne plaże .Spotkaliśmy się z Sussane przeuroczą otwartą malarką mieszkającą w otoczeniu dzikiej natury ,uprawiającej leśny ogród i propagującej zdrową żywność.Teraz jesteśmy w trakcie organizowania Ekofestiwalu który odbędzie się 17/18 Grudnia w Istei.Uczymy się każdego dnia jak żyć w prosty sposób w zgodzie z naturą .Wszystkie znaki wskazują na to iż jest to miejsce w którym nasze maleństwo przyjdzie na świat.Poza tym dziś jest 5 Grudnia i w dzień mieliśmy około 22 stopnie a wczoraj kąpaliśmy się w morzu (jako jedyni oczywiście gdyż dla greków jest zima!!).




Building team , Brukarki

Kaki fruit, Owoce Kaki

Good angle Sussane, Nasz dobry anioł Sussane


Compost toilet, Kompost sralenka


Bathroom, Lazienka




Happy plumber, Z życia szczęśliwego hydraulika


Hippiiiii
We reached a place in the middle of a forest where people live taking care of their family,garden, forest, animals, trying to live simple but very intresting live. We joined them, exchanging help, learning a lot about healthy and sustainable life. Me and Tomek rebuilt compotst toilet (see photo) crushed by a falling tree, girls are working in garden, now we all   busy constructing winter bathroom. Ladies placed a fantastic stone floor today (see photo) We are so thankfull to Sussane for being so open and trustfull. She is doing a great job, living in  avery cosy house, built by her own. Down a hill we have Aegean Sea. Today it was 22 C and two days ago we \had a swim in its crystal clear water. We will probably change our bus for weekend in to a wegetarian bar on a regional Ekofestival in Istea  on 17\18 December, We are meeting a lot of nice people, for a sustainable building we recomend to check it out www.cob.gr. From a team Kuba went back to Gdansk few days ago. So there is four of us, enybody interested to join or visit for christmas .let me know. We miss you.

Wednesday, November 23, 2011

Sunday, November 20, 2011

Macedonia




W Macedonii Dzięki Indiosowi poznajemy przecudownych ludzi Liz i Jana z nimi i ich  przyjaciółmi wybieramy się  w okolice Skopje na jedną noc w górach . Razem  wędrujemy na szczt Kitka.i przygotowujemy posiłki a jedzenie w Macedonii to prawdziwa rozkosz  dla podniebienia,ajwar,lutenica ,(coś w rodzaju naszego leczo z papryki,bakłażana i cebulki) do tego figi przetwarzane na różne sposoby poprostu mniamii.Po  powrocie Marina  zabiera nas na spacer po Skopje gdzie w samym centrum  most łączy dwie różne kultury po jednej macedońską po drugiej zaś albańską i turcką .Klimat zmienia się w błyskawicznym tempie z kolosalnych posągów  na meczety a ekskluzywne centra handlowe   na malutkie sklepiki i kafejki herbaciane ponad którymi unoszą się zapachy jedzenia i kadzideł.Zakochaliśmy się w tym miejscu tak różnorodnym i otwartym dlatego z trudem opuszczamy malowniczą Macedonię i nowych przyjaciół!Przekroczyliśmy granicę Grecji i podążamy w kierunku Meteorów.  
looking for flying carpet, szukam latającego dywanu

kuba gets shaved, golenie

Skopje albanian side, albanska strona Skopje

Friday, November 11, 2011

Bukareszt

W poszukiwaniu atrakcji




Jedna z ponad 20 cerkwi w Bukareszcie


W Bukareszcie dzięki zalogowaniu się na coutchsurfing.org odwiedzamy grupę" Incubator"która prowadzi różnego rodzaju warsztaty my załapaliśmy się na medytację połączoną z tańcem i masaż (ulatywałam  masowana przez czwórkę jednej z pięcioosobowej grupy),ciekawe doświadczenie,przyjazne dusze .To jedyna z nielicznych atrakcji którą to miasto mogło nam oferować gdyż duża część śródmieścia została zniszczona przez trzęsienia ziemi,  podczas  działań wojennych i rządów  Nicolae Ceauşescu .Jedynie stare cerkwie wywarły na nas niesamowite wrażenie,małe,zdobione bardzo bogato z dywanami wewnątrz tworzyły bardzo miłą atmosferę.Szukając miejsca na strawę wylądowaliśmy w pizzeri gdyż oprócz kebabów i wśród mnóstwa budek z suchymi precelkami i innymi bułkami nie odnależliśmy regionalnych rarytasów, które zaspokoiłyby nasz głód.Niestety przejeżdżamy przez najmniej malowniczą część Rumunii,dookoła jedynie pola i kolorowe domy z ornamętami i płotami z ostro polerowanej blachy bijące po oczach.Ku naszemu  zdziwieniu ceny takie jak w Polsce a nawet wyższe jeśli chodzi o nabiał.Nawiązaliśmy kontakt z ludzmi z Macedonii więc ruszamy dalej w drogę!Po drodze cudowna Bułgaria,znów bujna roślinność i góry a dziś Macedonia i następne bratnie dusze.
                                                                                                                                                                   
pierwsze próby receptury z bańkami

dzisiejszy poranek w Bułgarii


pierwszy przystanek w Bułgarii

Sunday, November 6, 2011

Ukraina rockss ello Romania

Ruda w lesie, wild ani
Bieszczadzki las , forest


Ukrainian traffic, Ukrainska droga

Ivano-Frankovsk
After visiting Jimmi in Bieszczady, place where wolfs, bisons, foxes, lynx and eagles still live in a wild forest, we went to Ukraine, if someone thinks that polish roads are bed go to Ukraine, unbelivable we made 20 km per hour max, we visited Ivano- Frankovsk, did some shoping amazing contrasts and very friendly people. Ukrainian custom checked my patience keeping us  one hour, searching car and asking to fill in all kind of papers,they were pretty arogant but we made it.  Now we are heading to Bucharest Romania to meet some intresting beings.


W Bieszczadach odwiedzamy Jimmiego i wchodzimy na najbliższy szczyt Małej Rawki oświetlony przez księżyc już po zmroku i podziwiamy gwieżdziste niebo .Dzikie lasy, zamieszkiwane przez rysie,żubry ,orły,wilki, niedzwiedzie,użyczają nam swego wnętrza na przechadzki.Odwiedzamy też Bacę u którego udaje nam się zakupić oscypki i bryndzę...mniamiii!Ukraina zaskakuje nas już przy samym wjeżdzie.Poruszamy się z prędkością 20 km/h,brakujące kawałki asfaltu,głębokie dziury (samochody tańczą przed nami slalomem ),palące się ogniska na poboczu.W Ivanow-Frankowsku ruszamy na targowisko by uzupełnić zapasy.Ludzie są naprawdę uprzejmi,na nowo odnajdujemy znaczenie słowa "na zdrowie",które jest wypowiadane przy zakupie każdej żywności.Pośród szarych chałup błyszczą cerkwie i przydrożne kapliczki. To co widzimy jest surowe w swojej postaci czasami wstrząsające, zadziwiające, urocze, wszystkie  uczucia mieszają się a do tego dochodzi rozszyfrowywanie cyrulicy.Tak jak przy wjeżdzie nie mieliśmy żadnych problemów tak wyjeżdżając na granicy z Rumunią celnicy przywitali nas w dosyć nieprzyjemny  sposób podejrzewając o przemyt narkotyków. Nie obyło się więc bez przeszukania auta(w szczególności apteczki i Kuby puszki z olejkami eterycznymi),wypełniania papierów przetłumaczonych jak w google na język polski czyli mało zrozumiale i opryskliwych spostrzeżeń.Tomek rozwiewa ich oczekiwania na jakikolwiek pieniądze z naszej strony tłumacząc iż jesteśmy ulicznym cyrkiem i tak zarabiamy na podróż.Rumunia za to wita nas z entuzjazmem ...Unia...dobre drogi,rozwinięte miasta ,kolorowe domy uwieńczone wieżyczkami..internet!!Zima depcze nam po piętach dlatego poruszamy się każdego dnia dalej na południe .

the crew is complete

We just came back from jura krakowsko-czestochowska, we climbed with czubek, we went down to the cave and found some crystals. Autumn is so beautiful in here. Chico is still lost. Yesterday Monika joined us and we are heading tonight towards Ukraine. I will try to update this blog more often for you,  our dear friends. Love and light. T

Tuesday, October 25, 2011

Chico where are you?

Chico got lost in the city center of Wrocław on 12 10 2012, there is no news, till now. more info click link below
Chico zaginąl 12 10 2012 w centrum Wrocławia, jak narazie bez śladu. Wiecej info http://www.facebook.com/event.php?eid=301931489832787

winter is cominggg

We stayed in Gdansk for a while waiting for a rest of a crew, we were visiting so many beautiful places at the polish cost line, Hel is the best kitesurfing spot I have ever experienced and the most amazing beaches, we fall in love with this place. Finally we left this special city heading south to the mountains, our dear friend from Jelenia Gora brought us to an old quartz mine to collect some of those magnificent crystals, we have been climbing in Sokoliki region. We are now staying in Chorzów, just came back from a 4 day mountain trip, we have stayed in 150 year old chalet used as sheep keepers shelter, we had some snow and freeze, quite a survival, with a wild mountain autumn, life-giving water source, chopping wood, and collecting all kind of mushrooms. Now we are waiting for Monika, and then we are heading west south through Ukraine.


Sokoliki Kuba climber

Everybody on top. (Sokolik Wielki)

Janosik   pokładowy (Kuba)
Praca zespołowa Team work
 P

leszek, kuba,tomek (czubek),tomek, marietta, rudy, marek (prawie baca)
Old Quartz mine
Znów jesteśm w drodze ,na Pomorzu najbardziej urzekł nas Hel gdzie plaże z białym piaskiem są oazą dla kitesurfingowców.Ruszyliśmy na południe rozstając się z naszym kompanem Chikiem ,mam nadzieję iż znalazł dobry zaciszny dom.Z Jeleniej Górze Ewcia prowadzi nas do starej kopalni w Górach Izerskich,szczyt mieni się od kwarcu,ziemia wibruje pod naszymi stopami a słońce ogrzewa nasze ciała.Każdy z nas schodzi w dół ze swoim kryształem jednak najpiękniejsze okazy znajdują Tomek (Czubek) z Kubą którzy udają się wyżej w głąb wykopalisk.Następnego dnia Sokoliki,olbrzymie skały jak masywne stwory użyczają nam swego cielska do wspinaczek i zjazdów.Podążamy dalej w Chorzowie zabieramy Marka i jedziemy w Karpaty Żywieckie (Oravske Beskydy)i wchodzimy  na Mendralową 1169 m gdzie  spędzamy  kilka dni zbierając grzyby, piekąc podpłomyki na ognisku,podziwiając  gwieżdziste niebo mrożnymi wieczorami z kubkiem herbaty zaparzonej z żródlanej wody.W tym miejscu umocniła się moja chęć do samodzielnej wędrówki,dzikie przestrzenie,wolność,maleństwo spisuje się dzielnie jest dosyć aktywne szczególnie gdy chłopaki grają na rurkach. Jednego wieczoru mieliśmy gości najpierw dwójka chłopaków a pod wieczór 19 osobowa wycieczka studentów z kursu przewodnickiego .Nadszedł mrok a oni wchodząc pod górę z czołówkami na głowach wytrącili nas na chwilę z tej orbity .Każdy dzień jest cudowną lekcją, zaskakującą w swej bogatej treści, potężnym wzniesieniem ku wyższej świadomości. Czekamy za Monisią!!