Grey river dolphins |
Nikt nam
nie powiedział wprost, sami się zorientowaliśmy , że coś jest nie tak gdy nikt
nie pojawiał się z informacją o zabiegu,
czekali na pieniądze. Byliśmy wykończeni, cała trójka. Ludziom dookoła
wydawało się ,że misio szlocha z bólu a on po prostu błagał o jedzenie, jak
trudne to zadanie dla matki gdy mleko sączy się z nabrzmiałych piersi
sprawiając podwójny ból psychiczny i fizyczny. Wszystko było mi jedno ,Tomek
trzymał Elfika a ja biegałam wygłupiając się jak wariatka byle tylko odwrócić
uwagę Ptysia. W końcu podłączyli kroplówkę i zaprowadzili nas na salę
hirurgiczną tutaj wyglądało to całkiem przyzwoicie w porównaniu do reszty
pomieszczeń , które miałam okazję widzieć, tam tata dokonał opłaty 1.200.000
Pesos i odebrali mi moje dziecko wskazując siedzenia na zewnątrz . Płakał
jeszcze przez chwilę i cisza, owe 20 minut było wiecznością podczas której
rodziły się przemyślenia pełne pytań a
gdy na nowo usłyszeliśmy jego krzyki rzuciliśmy się do środka. Zastaliśmy
naszego maluszka w gipsie niczym smerfowe śpiochy ze specjalnym uchwytem
pomiędzy nóżkami, nie wiedziałam jak mam się do niego dobrać. Zawinęliśmy go i
chcieliśmy wiać ale zjawił się Ralf ,wróciliśmy na salę by dokończyć kroplówkę
i wydusiliśmy od lekarz skierowanie na kolejne zdjęcie by upewnić się ,że kość
jest dobrze ustawiona.
Udaliśmy się do hostelu gdzie pierwszy
raz od bardzo dawna zjedliśmy pieczonego kurczaka na obiad. Młody leżał na
stole obok niczym przystawka i pałaszował ziemniaczka,mięsko dostał na
spróbowanie ale zwrócił (z jedzeniem po anestezji ponoć to normalne )Następnego
dnia przenieśliśmy się do oddalonego
jedenaście kilometrów od miasta ośrodka
z domkami"Om shanti"z własną łazienką i kuchnią .Zaprzyjażniliśmy się z Luizą ,przyjaciółką
właściciela trzymającą pieczę nad miejscem podczas jego nieobecności i grono
znajomych zaczęło się szybko powiększać. Po dwóch tygodniach wynajęliśmy domek
nieopodal niewiele droższy a trzy razy
większy otwarty na promienie słoneczne z
piękną otwartą łazienką i takim luksusem jak lodówka,pralka i piekarnik. Więc
znów pieczemy chleby i gotujemy pyszne obiadki Lefteris wraca do zdrowia .Jego
system immunologiczny się lekko zachwiał miał problemy ze skórą a wilgoć w
poprzednim domku nie ułatwiała zadania , lekarz z dyplomem niekonwencjonalnych
metod leczenia uczepiła się antybiotyków ,które nie przynosiły poprawy więc
mamy własną kurację "słońce ,nagietek i radość". Mój kochany
Tomek wspierał nas dzielnie a był to
ciężki okres dla nas wszystkich ,pojawiay
się wątpliwości we mnie i to odbijało się na nim ale chmury przeszły jak tylko
wprowadziliśmy się do tej pięknej , suchej hacjendy w której panuje bardzo
dobra energia .
Teraz smakujemy prawdziwej Amazonii i
jest cudownie , uwielbiam podróże do
miasta "ogórkiem"lub innym małym vanem (który w Europie byłby
eksponatem muzealnym),pełnym miejscowych
Indian jak jedna rodzina. Jednak nie widzę siebie tutaj na dłużej,jestem w
stanie przyzwyczaić się to tych
wszystkich stworzonek ale nie do tego dzięki czemu to miejsce ma tak
bujną roślinność i tak zaskakującą rożnorodność gatunków wszechobecność Wilgoć.
To u Indiosa odkryliśmy iż wystarczy wetknąć liść w ziemię by wyrosła
roślina(oczywiście najlepiej z gatunków występujących naturalnie w
przyrodzie)takie to proste .
Teraz rozkoszujemy się spokojem, bawimy
się z Elfikiem, który rośnie w oczach, nauczył się nawet przemieszczać więc musimy na niego uważać. Korzystając z
okazji leczymy nasze zęby i kilka dni
temu Ralf miał hirurgicznie usuwany "ząb mądrości" .Wygląda trochę
jak chomik a poważnie to pałaszuje leki
przeciwbólowe bo ząb był jeszcze pod
dziąsłem i musieli mu go wydłubać. Tak więc gotuję kaszki dla dwójki moich chłopaków.
Wygląda na to że każde z nas zmierzyło
się z fizyczną sferą naszych ciał a teraz z niecierpliwością czekamy na
"uwolnienie"ze skorupki naszej Wolności by ruszyć w dalszą drogę
.Kocham was moi drodzy i dziękuję za każdą dobrą myśl o nas
.Buziaczki...Marietta
Wednesday
We left hostel Manaus with a crazy agent
which came to pick us up with his vw bus, the icon of the hippie van and
brought to the harbour, where the ship called Voyager was being filled with goods and products to
be sold along the communities in the Amazon river. I was carrying a lot of
luggage, we had taken food for 7 days, Ralph went to the ship earlier that
morning to hang the hammocks to get better sleeping places. We board the ship,
and were happy it was not overcrowded. It was a medium size boat, probably
another 80 passagers, first deck was
filled with sugar, beer, egs, coffee, tabaco, coca cola, and much more. Second
deck pasangers hanging in their hammocks and third one bar with a nice open
space. In the evening after a heavy rain
we went upstairs to find the place where Elfinio could be set free, because the
floor on our deck was not clean, unfortunatly the top deck was also covered
with some oily stuf and the floor got very slippery, when Marietta with Elfi
made her third step down, she sliped and went down on her back to the bottom of
the stairs. She seemed Ok but the young one went on crying hard. We noticed
that his right leg got swollen. We put
some ice and cabbage leafs, and went to bed, It was difficult night for all of
us, he was waking up very often.
Thursday
In the morning we asked for a medical
assistant, there was a lady which called herself a nurse, she could not really
check what was wrong and suggested a hospital.
"When we are going to reach the next
town with a Hospital?", I asked.
"On Saturday", she replied.
"On Saturday", she replied.
She gave us some painkillers , we saw him
moving the feet, we examined the joints, they were fine and he was not
sufering. He was just complaining when moved so we kept him lying in the
hammock on our knees for the next three days. The boat was making stops and
trading goods, Elfinio was sleeping good at night, the days were beautiful
along the river, this part of the river is quieter and there are no more big
cities, the river can be 100m to a few kilometers wide, we had very often the
company of sweetwater grey dolphins, magical animals.
Saturday
We finally arived to a bigger town, we
were afraid of leaving the luggage so due to Ralph's good portugese he went
with Marietta, elfi and the nurse to the hospital, the only way was moto taxi,
very popular transport in the jungletowns with many holes in all the roads. I
was sitting and waiting , they came back quick, the doctor said it might be
broken but the x ray machine didn't work
so he could not check it. Next hospital
tomorrow.
Sunday
Thanks god the medical center was walking
distance from the place the boat docks (I would not call it a harbour) The
doctor makes a photo, and says: "broken bone in the middle" SHOCK, he
says we will set it correctly and put the lime (gips), Anestetics in cream,
lots of crying, singing songs and relief, we know what it is, leg secured. We
came back to the boat, Elfinio was already very popular between the other
passengers, in the evening I bought some sweets we lid a candle and sang his
first happy birthday song. What a day. He slept well in his hammock and we did
not have to use any pain killers.
Monday
We woke up early, they rang a bell for
breakfast at 6 am, like everyday, in the tropics it gets dark 6 pm and bright before 6 am. Breakfast is very sweet coffe with milk, some
white bread and butter. We had our musli set and many tropical fruits.
Unfortunately we noticed that the cast they placed for Elfinio had been sliding
down, they had done a very bad job, and in this way it can cause more damage
then good. We knew that the boat is going to stop for a whole day of unloading
and trading goods. Something broke in me and i could not wait another day while
knowing that the destination with a proper Hospital is not so far away. We went
to the town to find another transport. luckely Ralphi found a speed boat to
Tabatinga leaving now. With some help we had very quick packing, jumped to
strange looking speedy-passenger-boat and set off for a 4 hour slalom between
the wood logs floating in the river. I have to say that I was a little suprised for the speed with
which it was flying above the water, and if it was a good idea. We had a
nice petrol stop in a little shop,
wooden house floating on huge trees. The level of the river can change 9 meters
in the raining season, The water was rising which is why the river was filled
with fallen trees and branches swept by the current. Tabatinga is the last
brazilian town, border with Colombia and Peru. We were advised to go to Leticia
(Col) due to the best medical care availiable. We took a cab, there is no
pasport controll between the cities, we were suprised that a man receiving us
spoke English, Ralph felt reliefed that he do not have to take part in all this
drama any longer. They had difficulties finding a vein to put the needle, paint
coming down the walls, rusting beds, far from EU conditions. Anyway, we finally
met doctor ortopedist (broken bones specialist). He said that tomorow morning
we have to put him asleep and place the cast, so that means he has to stay for
the night in hospital, no eating and drinking for the whole night. That was a
challenge. We got a room in the closest Hostel only 5 min walk from the
Hospital, Marietta stayed with him, they even got a seperate room with a
bathroom. In the morning the pressure was rising, at 9 the nurse came and said
that the doctor is not going to make it if we are not going to pay before the
operation, and they are telling me that now. I ran out to find the bank and
came back, paid 1.200.000 Pesos, and they took him from us and asked to wait
outside the operation theather. First time we had to let him go with some
strange people, long 20 min. Suddenly we heared him cry so we ran and found him
in his new cast. Finally finished, we
had to wait some more time, Ralph after a little fight managed to ask for one
more x ray, to be sure if it was done well, and we left.
Hostel Manaus |
We stayed for two weeks in a hut in
Omshanti hostel 11 km from the town. For this last week we rented a beautifull
house with garden and many fruit trees. We also found a good cheap dentist so
in the spirit of healing we all went. We now have enough time to write to you,
we are baking bread, cooking deliciously and taking care of Ralph the last few
days. He had his wisdom tooth removed, it was lying somewhere in the back,
vertically and still under the gum and so they had to cut it in pieces and dig
it out. He is mainly in his hammock reading or watching movies, taking pain
killers. He is getting better, we are having a very positive vibe, making
friends and
enjoing colombian culture, digesting the lessons, being gratefull
for strenght. I had doubts but I trust. We miss you family and please send us
some positive energy, we love you so much. T